sobota, 9 lutego 2013

koniec języka (hiszpańskiego)

... za przewodnika! Pod warunkiem, że ten język się zna :) A życie pokazuje, że nawet kilka lat edukacji językowej nie pozwala uniknąć dwuznacznych pomyłek. Swoją znajomość języka hiszpańskiego oceniam już na bardzo dobrą, ale początki były zabawne...

Przykład z życia wzięty:
Restauracja, Alicante, słońce świeci, ptaszek kwili, z grupką znajomych zasiadamy do obiadu. Kolega zamówił intrygująco brzmiące danie, dlatego radośnie zawtórowałam " dla mnie to samo, tylko z kurczakiem!". Sympatyczny, wybitnej, latynoskiej urody kelner, rzucił w moją stronę przenikliwe spojrzenie okraszone rubasznym uśmieszkiem, po czym zapytał: "tutaj? czy na zapleczu?"... Szybko zdałam sobie sprawę w gafy...
Po hiszpańsku kurczak to pollo... ja natomiast zamówiłam danie z polla - to jedno z określeń definiujących męskie przyrodzenie...

Ha, ale to nie mnie należy się Złota Malina ;) Znajomy Polak w czasie stypendium, tuż przed egzaminem, na korytarzu pełnym studentów, cały uradowany z powodu obchodzonego z wielką pompą, a zbliżającego się wielkimi krokami Święta Fallas (Walencja, Hiszpania), zakrzyknął na cały głos: " Vamos a Follas!" ("jedziemy na Follas!"). Wszyscy zaczęli się trząść ze śmiechu, atmosfera przed egzaminem zdecydowanie się rozluźniła, a skonsternowany kolega szukał we mnie ratunku, gdyż zupełnie nie zdawał sobie sprawy ze swojej omyłki... Follar to jeden z mniej eleganckich hiszpańskich czasowników określających uprawianie miłości.

Przykładów można by mnożyć, ale żeby nie przedłużać, wspomnę tylko o jeszcze jednym kulinarnym nieporozumieniu. Miałam przyjemność gościć w jednej z gustownych restauracji na przedmieściach Sewilii. Kolacja miała charakter biznesowy, menu było bogate, dlatego poprosiłam kelnera o pomoc. Zaproponował mi specjalność lokalu Rabo de Toro. Po krótkich objaśnieniach i wskazaniu przez kelnera na okolice, w której plecy tracą swą szlachetną nazwę, zrozumiałam, że pewnie będzie to kawał mięsistego byczego zadka. Zjadłam, zamruczałam, oblizałam palce (było wyborne!)... dopiero potem, towarzysz oświecił mnie, że skonsumowałam nic innego jak tylko...

ogon byka

...byczy ogon...

Tak... zdecydowanie podróże kształcą :D


*pollo - kurczak
*toro - byk
*Fallas - huczne Święto Walencji
*follar - ... uprawiać seks
*rabo - ogon



1 komentarz:

  1. moja koleżanka miała zabawną historię w języku włoskim. Otóż w Polsce rozpoznano u niej niedomykalność zastawki w sercu. Opowiadała to potem przy obiedzie swojej znajomej włoskiej rodzinie i powiedziała, że "vulva" jej się nie domyka. Wszyscy oniemieli i udali, że nie słyszą. Po kolacji jej przyjaciółka wyjaśniła jej, że zastawka po włosku to valva, zaś vulva to pochwa :)

    OdpowiedzUsuń