Mam nadzieję, że nie uraziłam tym okrutnym obrazem wrażliwych czytelników. Zapewniam wegan, że owoc ten spadł z drzewa samodzielnie i stracił czucie, oraz wszystkie życiodajne soki przed oskalpowaniem!
Czy tylko we mnie słowo "maczeta" budzi krwawe skojarzenia?
Do kokosa bez maczety nie podchodź! Inaczej będziesz musiał/a obejść się smakiem :) Orzeźwiające mleczko kokosowe (aqua de coco) sączone przez słomkę prosto z serca gruboskórnego orzecha, to świetny pomysł na odrobinę ochłody w upalny dzień. Choć przyznaje, że wyobrażałam sobie ten smak jako słodszy i delikatniejszy. Bohater filmu, na przydrożnym stoisku, "oprawia" kokosy w zawrotnym tempie (2zł/sztuka). Brakuję tam tylko sceny wieńczącej dzieło. Kawałki kokosa lądują w plastikowej torebce i już w tym punkcie programu każde europejskie podniebienie byłoby usatysfakcjonowane. Niestety, podkusiło mnie, by spróbować kokosa po meksykańsku...z chili, solą i limonką :/ Moi towarzysze z tym samym zestawem przypraw konsumowali także melona i papaję :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz