sobota, 26 stycznia 2013

kakao

Kakao powstaje z ... ziaren kakaowca :) ale na próżno szukać miejsc w Meksyku, gdzie jeszcze stosuję się tradycyjną ręczną metodę mielenia ziaren :( może Wy takie znacie? W jednej z małych fabryk w Oaxace, sympatyczny pan zapewniał mnie, że takich miejsc już nie ma... Ale może chciał mnie tylko zachęcić do zakupów?? Zobaczcie sami jak tam przygotowuję się bazę do kakaowego napoju ...

A gdyby ktoś się jednak pokusił, i chciał zrobić to sam w domu - przepis podaję poniżej, wedle gustu :)


* azucar - cukier
* canela - cynamon
* almendra - migdały 
* onza - uncja... powiedzmy, że garść :)

PS. Ceny na zdjęciu są w meksykańskich peso, a nie w dolarach! 
 Ja sama dałam się na to złapać, myśląc że $ odnosi się tylko i wyłącznie do amerykańskiej waluty. Na szczęście dla naszej kieszeni, peso $ jest jakieś 10-12 razy tańsze niż dolar $ :)


piątek, 18 stycznia 2013

czekolada...

...nie jedno ma imię :) Ale wszyscy czekoladoholicy są zgodni co do tego, że nic tak nie poprawia nastroju w  pochmurny dzień, jak odrobina tej słodyczy :) Tym wszystkim, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez kosteczki czekolady, polecam choćby weekendowy wypad do Brukseli.



brukselskie pralinki
 Nie jest to najtańsza impreza, ale w każdym sklepiku, można sobie pozwolić na małą darmową degustację :) A takich czekoladowych kramów jest ogromna ilość :):)
Gdyby tego było mało, można jeszcze odwiedzić Muzeum Czekolady...

Muzeum Czekolady, Bruksela



czwartek, 10 stycznia 2013

Zbieractwo

Plaża w Martil, Maroko
Nałóg może przybierać różne postaci. Dla niektórych to używka, media, zakupy...Ja cierpię na zbieractwo. Skutkiem ubocznym tego uzależnienia jest niemożność dopięcia plecaka podręcznego w drodze powrotnej. Szczególnie podatna jestem na muszle. Może to przetrwałe schorzenie z dzieciństwa?Może głęboka potrzeba stałego kontaktu z morzem? Fakt, że marzy mi się emerytura w małym białym domku na plaży w ciepłym klimacie. Póki co prezentuje Wam obiekty mojego uzależnienia:
Martil, Maroko
Martil, Maroko... eh...tam w kwietniu plaża była tak gęsto usłana muszlami, że aż uwierały w bose stopy podczas spaceru. Że też nikt tego nie zbiera??? a może wszyscy turyści wybrali na urlop Agadir??

Tavira, Portugalia
Ta na środku, nieco uszkodzona, to muszla Św. Jakuba. Skarbek z wybrzeża Algarve :) Ah, i tu nie było tak łatwo. Po takie muszle trzeba było się lekko zanurzyć w oceanie. Ale spokojna Tavira to i tak jedyne miejsce na południowym wybrzeżu Portugalii gdzie można było coś znaleźć. W Lagos czy Villamoura turystyczna stonka w sezonie już wszystko wyzbierała ;)

Sozopol, Bułgaria
Sozopol po sezonie - plaża niezbyt czysta i zasypana skorupkami małż, ale można było coś na obiad upolować.

Tu akurat mały psikus... muszelka na mój widok zaczęła uciekać! To dość powszechne zjawisko...plaża w Tulum ( Meksyk) jest gęsto "zaludniona" przez skorupiaki, iguany, jaszczurki etc. Jednym słowem nigdy nie czujesz się osamotniony ;)





wtorek, 8 stycznia 2013

7 przypadków

Dlaczego powstał ten blog?
Przez przypadek, a raczej sumę 7 polskich przypadków :)

M: Kto? co?
...kobieta, rocznik 1985
...Blog o podróżach

D: kogo? czego? Nie ma ...
... tu informacji o historii i zabytkach, które znajdziecie w każdym przewodniku

C: komu?czemu? przyglądam się...
... i przysłuchuje ludziom, miejscom, tradycji i kulturze

B: kogo?co? widze...
... i smakuje świat wszystkimi zmysłami (zwłaszcza tym szóstym kobiecym zmysłem ;))

N: z kim? z czym? idę... jadę, a najchętniej lecę...zawsze na własną rękę
... z kimś bliskim lub sama,
... z plecakiem podręcznym

M. o kim? o czym? mówię...
... a raczej piszę :) o tych, których spotkałam po drodze, i o tym co przeżyłam na własnej skórze

W: O!
... o to chyba już czas zacząć